rotrotrotrotrotrotrotrot
Ojciec Święty Jan Paweł II
NASZ ADRES:

PRZEDSZKOLE NR 3 im. Ojca Świętego Jana Pawła II w Suwałkach
ul. Korczaka 4A
16-400 Suwałki
tel. [87] 566 21 57
BIP
int
rs
małe litery  średnie litery  duże litery  wysoki kontrast wysoki kontrast

O misjach

O DZIAŁALNOŚCI MISYJNEJ PRZEDSZKOLA- JEJ CELACH I POCZĄTKACH

 

Współczesny świat, w którym żyjemy jest światem wielkich kontrastów. Obok mocarstw i potęg przemysłowych takich jak USA, państwa europejskie czy Chiny - funkcjonują kraje, w których panuje skrajna nędzą. Warto tutaj podkreślić różnice między krajami rozwiniętymi, rozwijającymi się i krajami "Trzeciego Świata". Ze skrajną nędzą mamy do czynienia wtedy, gdy brakuje podstawowych środków do życia np. wody pitnej.
Jak słusznie stwierdził nasz patron Ojciec Święty Jan Paweł II - "Dążenie do zysku za wszelką cenę i brak troski o dobro wspólne doprowadziły do skoncentrowania ogromnych bogactw w nielicznych rękach, podczas gdy reszta ludzkości cierpi nędzę i zaniedbanie."
Mimo, że rządy wielu światowych mocarstw ignorują sytuację krajów "Trzeciego Świata" są ludzie i instytucje, których obchodzi los mieszkańców Afryki i Ameryki Południowej. 

 
 
Afryka stała się terenem działalności misyjnej już w XIII w., kiedy święty Franciszek z Asyżu wysłał zakonników na Czarny Ląd. Do końca XVIII w. misje katolickie miały jednak charakter sporadyczny. Apogeum działalności misyjnej kościoła przypada na okres międzywojenny XX w.
W Afryce, według tradycji, jednym z celów życiowych kobiety jest macierzyństwo i chociaż rodzi się dużo dzieci, wiele z nich umiera, nie doczekawszy swoich piątych urodzin z  powodu chorób tropikalnych czy AIDS. Opieka zdrowotna jest znikoma. Brakuje lekarzy, personelu medycznego, medykamentów, a przede wszystkim pieniędzy. Z braku środków zamyka się szpitale. Ludzie, żeby dotrzeć do lekarza, muszą pokonywać kilkadziesiąt kilometrów, a większość afrykańskich rodziców nie stać na kupno leków.
Innym bolesnym problemem jest wysoki procent aktywności zawodowej dzieci. Już  10- 14 letnie dzieci zaczynają pracę w gospodarstwie rolnym lub w zakładzie przemysłowym. Dzieci  często są podstawową i najtańszą siłą roboczą, niejednokrotnie  to one utrzymują całą (liczną)rodzinę. Chłopcy za koszulkę, czapkę czy inną drobną rzecz podejmą się pełnić rolę przewodnika lub tragarza. Dziewczynki też nie mają łatwego życia, od najmłodszych lat muszą pomagać matką, które zajmują się gospodarstwem. Codziennie chodzą po kilka kilometrów po opał do buszu lub po wodę do jedynej studni w okolicy. Widok kilkunastolatki z młodszym rodzeństwem  na ręku to w Afryce normalność. Zamiast się uczyć, tak jak nasze dzieci, muszą ciężko pracować.
 
 
W Afryce jest najwyższy procent analfabetów. W pracy nad rozwojem szkolnictwa ogromny wkład mają placówki misyjne, które budują oraz prowadzą szkoły podstawowe i średnie. Większość szkół w Afryce jest płatnych, a rodziców nie stać na opłaty, podręczniki pomoce szkolne. Wiele dzieci kończy naukę po dwóch latach. Z braku świeckiej kadry pedagogicznej nauczycielami są misjonarze i misjonarki. Często zajęcia szkolne odbywają się "na świeżym powietrzu, pod gołym niebem". Klasy jeżeli są ,to często przepełnione  i w budynkach bez kanalizacji i prądu.
Afrykańskie dzieci nie mają nic prócz rozpaczy i cierpienia. Nie jedno straciło rodziców i najbliższych krewnych. Nie potrafią same sobie poradzić. Niektóre znajdują dom w sierocińcach budowanych przez misje, ale większość z nich żyje na ulicy, w skrajnej nędzy. Buty mają tylko niektóre z nich i to najczęściej zrobione z opon samochodowych. Ich ubrania także przedstawiają obraz nędzy- zazwyczaj za duże i podarte. Maluchy rzadko maja zabawki. My marzymy o najnowszym sprzęcie elektronicznym, one marzą o tym, aby mieć co jeść.
 
 
 
Nasze przedszkole także chce włączyć się w działalność misyjną. Rozumiemy, że nie jesteśmy w stanie zaspokoić ogromnych potrzeb, jakie występują w krajach "Trzeciego Świata". Jednak uważamy, że trzeba propagować i wspierać Polskich misjonarzy i ich działalność, zmieniać świadomość ludzi, którzy funkcjonują w lepszych warunkach, bo tak naprawdę każdy z nas może coś zrobić i jakoś pomóc. Działalność misyjna w Polsce jest już  rozwinięta. Funkcjonują różne formy pomocy - pomoc materialna, finansowa, wolontariat, a także tzw. "Adopcja miłości". Absolutnie każdy może zrobić coś dobrego dla tych biednych ludzi.
Dlatego podjęliśmy współpracę z Franciszkańską parafią Bożego Ciała w Suwałkach.
Szczegóły ich działalności możecie Państwo znaleźć na stronie:

http://www.suwalki.franciszkanie.pl/misje.htm


Od października b.r. rozpoczęliśmy zbiórkę zużytych znaczków i telefonów komórkowych. Odbyło się również w naszym przedszkolu spotkanie z ojcem misjonarzem Rajmundem Marszałkowskim, który przybliżył naszym dzieciom swoją pracę i działalność w Afryce.
Gorąco zachęcamy wszystkich do włączenia się w naszą działalność, razem możemy naprawdę wiele osiągnąć. Warto pomagać, bo jak mówił nasz patron Ojciec Święty Jan Paweł II: "Nigdy nie jest tak, żeby człowiek, czyniąc dobrze drugiemu, tylko sam był dobroczyńcą.
Jest równocześnie obdarowywany, obdarowany tym, co ten drugi przyjmuje z miłością".

 
 
Opracowały: Urszula Sakowska, Iwona Łazarska.
 
LIST PRZESŁANY PRZEZ KSIĘDZA MISJONARZA DO DZIECI, RODZICÓW ORAZ PRACOWNIKÓW PRZEDSZKOLA:
 

Pod koniec 2015 roku, w okolicach Bożego Narodzenia, tradycją lat ubiegłych zorganizowaliśmy w dwóch parafiach wiejskich, w których jestem proboszczem, konkurs szopek dla dzieci. Polegało to na tym, że dziecko wykonywało szopkę z dowolnego materiału, my rozdawaliśmy prezenty. Dzieci więc robiły szopki z papieru i z gliny. My oczywiście kupiliśmy papier i kredki i rozdaliśmy to dzieciom, bo nie wszystkich stać to kupić. Następnie, przed konkursem szopek była tzw. czokolatada, każde dziecko dostało kubek gorącej czekolady i coś słodkiego do jedzenia, jakieś ciastko, następnie był konkurs szopek i prezenty dla wszystkich dzieci. Ja odprawiałem Mszę i błogosławiłem dzieci, a komisja konkursowa rozdawała prezenty. W sumie w 4 miejscowościach moich parafii - Curahuara de Carangas, Totora (tam ledwo dojechaliśmy, ze względu na obfite deszcze i byle jaką drogę), Lagunas i Sajama rozdaliśmy prawie 700 prezentów dla dzieci, bo tyle ich przyszło w tym roku. Te dzieci mieszkają daleko na wsi, wiele z nich przybyło specjalnie na to wydarzenie. Przeważnie są dziećmi pasterzy lam i alpak które tutaj żyją i tylko z tego się utrzymują, często mieszkają z dala od cywilizacji i wszelkich cywilizacyjnych wygód, na dużej wysokości od 3800 mnpm do 4600 mnpm, a przypomnę że im wyżej tym krajobraz staje się bardziej księżycowy, po prostu nic tam nie rośnie, żadna roślina, oprócz suchych i kolczastych krzaków, jest szaro, często się dziwię gdy ich odwiedzam, co te zwierzęta i ci ludzie jedzą, często też nie mają prądu i bieżącej wody. Stąd zrodził się pomysł tejże czokolatady i konkursów szopek na wsiach, żeby tym dzieciom, które żyją często w tak smutnej rzeczywistości, podarować odrobinę radości w czas Bożego Narodzenia. Nie byłoby to możliwe bez ofiarności ludzi z Polski, którzy z dobrego serca dali to co niezbędne, aby to wydarzenie się odbyło. Parafii nie stać byłoby na kupienie tego wszystkiego. Dlatego też chciałbym podziękować za wysłane paczki z prezentami dla dzieci w Boliwii Przedszkolu im. Jana Pawła II w Suwałkach.

Ks. Sławek Cimochowski, misjonarz z Boliwii z gór wysokich.

Nasze przedszkole zebrało łącznie 16 kg maskotek, które wysłaliśmy 16 października 2015 r. dzieciom z Boliwii w ramach pomocy na rzecz Misji.

Podziękowanie od Księdza Sławka – misjonarza - dotarło drogą elektroniczną.
 
 
















© 2004-2014 Przedszkole numer 3 w Suwałkach im. Ojca św. Jana Pawła II
Pokaż stronę w pełnej wersji
DESIGN BY ONAVI